W jednym z poprzednich wpisow wymienilam glowne srodki komunikacji na Malcie. Warto moim zdaniem poswiecic osobny post jednemu z nich, poniewaz budzi wiele kontrowersji. Mowa o autbusach spolki Transport Malta, ktorymi podrozowanie bardziej przypomina jazde wielkomiejskim tramwajem w godzinach szczytu, anizeli polskim PKS-em ;)
Siec polaczen jest dosc rozbudowana, co daje mozliwosc dojazdu do wiekszosci miejsc na Malcie, jednak najbardziej oblozone linie (Sliema - Valletta, Sliema - Bugibba) czyli autobusy poruszajace sie wzdloz wschodniego wybrzeza wyspy, juz z perspektywy przystanku autobusowego moga przyprawiac o bol glowy... ;) W okresie letnim moze okazac sie conajmniej problematyczne samo wejscie do pojazdu (z uwagi na ponadnormatywna liczbe pasazerow, kierowcy czesto nie zatrzymuja sie na wszystkich przystankach), a jesli juz uda nam sie znalezc wewnatrz autobusu, to na 99% podroz daleka bedzie od komfortowej...
W ostatnich miesiacach spolka Transport Malta wymienila duza czesc swojej floty na autokary, ktore w zalozeniu mialy poprawic komfort jazdy pasazerow, jednak biorac pod uwage, ze ich pojemnosc to zwykle 30-kilka miejsc siedzacych (czyli mniej wiecej tyle ile wynosi liczba pasezerow czekajacych na jednym tylko przystanku w centrum St.Julians), nie trzeba byc geniuszem, by wiedziec, ze w czasie wakacji gdy Malta jest pelna turystow, na trasie liczacej kilkadziesiat przystankow, to sie po prostu nie moze udac... Oczywiscie autobus miejski to nie tylko miejsca siedzace i kierowcy Transport Malta daja temu dowod na kazdej wschodniej trasie, pakujac do pojazdu tylu pasazerow, ile na ich "oko" sie zmiesci. Wykrzykuja przy tym dwa dobrze znane podrozujacym zdania:
"Full up, full up!" - gdy drzwi autobusu zamykane sa przed naszym nosem i musimy czekac na kolejny, ktory wg kierowcy jest tuz za nim (plonne nadzieje...)
"Move back, move back!" - gdy kierowca wykazuje sie dobra wola i stara sie upchnac w autobusie dodatkowe osoby, mimo ze pojazd peka w szwach... ;)
Druga z wymienionych sytuacji owocuje tym, ze pokonanie malego wzniesienia = jazda 3km na godzine przy odglosach uginajacego sie pod ciezarem 100 osob podwozia, a sam kierowca nie ma nawet mozliwosci patrzenia w boczne lusterka, bo pasazerowie zajmuja kazdy centrymetr przestrzeni, lacznie z miejscem tuz pod drzwami, daleko za zolta linia, ktorej dla bezpieczenstwa, nikt nie powinien przekraczac...
Jednak scisk, duchota i czesto nie dzialajaca klimatyzacja (co przy temperaturze 35 stopni ma zewnatrz daje okolo 45 wewnatrz pojazdu) to nie wszystko... ;) Maltanscy kierowcy autobusow ciesza sie watpliwa slawa, delikatnie mowiac, nieostroznych. Zdarza sie, ze jezdza bardzo szybko tam, gdzie wydawaloby sie maksymalna predkosc to 20km/h (waskie przejazdy, ciasne ulice miejskie, krete drogi o sporym nachyleniu). Bywa, co wielu turystow udokumentowalo filmami czy zdjeciami, ze dwa autobusy zakleszczaja sie w waskiej uliczce lub taranuja zaparkowane tuz przy jezdni samochody... Takie sa fakty. Latwiej zrozumiec przywolane sytuacje gdy zdamy sobie sprawe jak malutka wyspa jest Malta, i ze zwyczajnie nie ma tutaj miejsca na rozbudowana infrastrukture drogowa ;)
Zeby nie byc goloslowna w temacie szalonych podrozy maltanskimi autobusami, moge przywolac przyklad z wlasnego powrotu z pracy w dniu dzisiejszym:
Konczac prace o 18.00, zwykle wychodze z biura pare minut przed czasem, bo wiem, ze o tej porze dnia autobusy linii nr 12 z Valletty do Bugibby nie sa pewnym srodkiem transportu (godziny szczytu). Po okolo 40 min oczekiwania na przystanku w grupie 30 innych, zmeczonych i zdezorientowanych ludzi, widze wreszcie autobus! Kierowca wpuszcza do pojazdu tylko okolo 15 osob (w tym mnie), bo juz z daleka widac bylo, ze limit miejsc siedzacych i stojacych zostal wyczerpany 3 przystanki wczesniej... Nie pozostaje wiec nic innego, jak przez kolejne 50 min walczyc o zycie trzymajac sie kazdego mozliwego uchwytu, zeby przy naglym hamowianiu (co maltanscy kierowcy uwielbiaja!) nie wpasc na mase ludzi stojacych tuz obok, co spowodowac by moglo efekt domina i zaowocowac czyjas glowa rozbita na przedniej szybie autobusu... ;)
Kto choc raz mial okazje jechac na tej trasie w godzinach popoludniowych, ten wie, ze wcale mocno nie koloryzuje.
40 minut pozniej, ta sama linia, autobus wciaz pelen (bo jesli ktos wsiada w 12-stke, to zwykle jedzie do konca trasy czyli do Bugibba Bus Terminus, lub kilka przystankow blizej). Skrecajac w waska jednokierunkowa uliczke w St. Pauls Bay, kierowca "przyhacza" przypadkowe auto jadace po glownej ulicy w przeciwnum kierunku. Pasazerowie na kilka sekund wstrzymuja oddech (co chwilowo poprawia walory zapachowe odrobiny tlenu, ktora jakims cudem ciagle jest obecna przy stu pasazerach w autobusie..). Pojazdy zdzieraja sobie wzajemnie 30cm lakieru z karoserii i... jada dalej. Kolejne 3 przystanki i wysiadam, bo to W KONCU Bugibba Square! Ponad poltorej godziny od wyjscia z biura i wreszcie moge odetchnac swierzym powietrzem, zerknac na piekny zachod slonca nad St. Pauls Island, i szybkim krokiem udac sie do mieszkania.
Tym razem udalo mi sie pokonac 12-kilometrowa trase z pracy do domu bez wiekszych obrazen, wiec dzien uwazam za udany ;)
Cena przejazdu: 0,75€
Czas przejazdu: 45-120 minut
Wrazenia: bezcenne...
* Po przydatne informacje na temat cen biletow i rozklady jazdy autobusow zapraszam na strone spolki Transport Malta.
Pozdrawiam!
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz