środa, 28 października 2015

Swieta na Malcie.

Chociaz do swiat Bozego Narodzenia jeszcze daleko, to w zwiazku z koniecznoscia wczesniejszego bookowania biletow lotniczych zastanawiam sie juz czy leciec do Polski czy moze zostac na Malcie. Ten okres roku spedzany na wyspie rozni sie dosc mocno od tego, do czego przyzwyczajona bylam w Polsce.

Mialam okazje sprawdzic jak wygladaja swieta na Malcie w ubieglym roku. Nie byl to czas spedzony rodzinnie, nie bylo Wigilli z 12 potrawami, oczywiscie nie bylo sniegu, domowego ciepelka, zapachu piernika ani wszechobecnego bozonarodzeniowego klimatu. Byl czas wolny od pracy, leniwe poranki, jedzenie na miescie i imprezy w klubach, ktore w okresie swiatecznym pekaja w szwach. Wigilijny wieczor spedzony na konsumpcji alkoholu w dyskotece, Boze Narodzenie z namiastka rodzinnej atmosfery i prezentami, ktorymi nawzajem obdarowywali sie znajomi na co dzien nie majacy ze soba kontaktu. Drugie swieto (kiedy przypadaja moje urodziny) znow spedzone na miescie siedzac w pubach i klubach. Sylwestrowa noc w postaci stanej imprezy przy slabej muzyce i kiepskim alkoholu. Maltanczycy uwielbiaja swietowac na stojaco, z kieliszkiem w jedej rece i mini-hamburgerem w drugiej! Nawet wesela (wszystkie na jakich bylam do tej pory) powielaly ten sam scenariusz - otwarty bar z drinkami na zyczenie, zakaski krazace w tlumie na tacach niesionych przez umeczonych kelnerow usilnie dbajacych o to, zeby kazdy poczestowal sie i chinskim 'spring roll' i wieprzowym krokiecikiem i miniaturowa miseczka makaronu z pesto, niezaleznie od tego ze ma sie juz w reku mini-hamburgera, panierowana mozzarelle i pikantny mini-szaszlyk.. Dosc to irytujace, ale lepiej korzystac z mozliwosci zjedzenia czesci z tych 'przysmakow', poniewaz 3 daniowe menu nie jest na maltanskich uroczystosciach norma.. ;)

Pogoda nie sprzyja odczuwaniu swiatecznego klimatu, i nie pomagaja tutaj ani choinkowe lampki na sklepowych wystawach ani brokatowe dekoracje w galeriach handlowych. W ubieglym roku w grudniu, mimo dosc przenikliwego zimna (+10 stopni), sporo bylo slonecznej pogody, ktora mnie zdecydowanie bardziej kojarzy sie z wiosna niz zima.. :)

Boze Narodzenie na Malcie to przede wszystkim okazja do bywania w pubach i klubach i pokazywania sie w towarzystwie, spotykania rzadko widywanych znajomych, spania nieco dluzej niz zwykle.

W tym roku zdecyduje sie wiec chyba jednak na barszcz z uszkami, pierogi ruskie i pieczony przez mame swiateczny piernik ;)

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny blog, rzeczowe tematy, wiele ciekawych i przydatnych informacji które pomogły podjąć decyzję o wyjeździe i odpoczynku od PL za co Ci dziękuje :) mam nadzieje że nie zawieszasz bloga, bo widzę że wpisy kończą się w październiku, zdecydowanie czekam na więcej Twoich wpisów :D

    OdpowiedzUsuń